Liderzy i maruderzy, czyli gospodarka odpadami na świecie
Systemy recyklingu nie są identyczne w każdym zakątku Ziemi, a z odpadami postępuje się w zróżnicowany sposób. Na szczęście coraz częściej czyni się to w jednym celu – by zadbać o środowisko naturalne i ograniczyć zużycie zasobów. Mówi się, że każdy obywatel rozwiniętego kraju powinien segregować, ale gdzie robią to najlepiej i gdzie sobie nie radzą? Poznajmy kilka wyjątkowych przykładów.
To Japończycy po raz pierwszy w historii zajęli się recyklingiem, bowiem już w X wieku gromadzili makulaturę, a następnie przetwarzali zużyty papier. Z kolei za jednych z pionierów szeroko pojętej segregacji odpadów uznaje się XIX-wiecznych paryskich gałganiarzy (fr. chiffoniers), czyli najuboższych mieszkańców miasta, dla których conocne przeszukiwanie ulic i przetrząsanie stert odpadów w celu wydobycia z nich użytecznych przedmiotów stanowiło źródło dochodu. Od tych czasów minęły setki lat, a w tym okresie niektórzy stali się mistrzami recyklingu. Niestety, są i takie kraje, w których nie nastąpił tak radykalny postęp.
Fot. 1. źródło: depositphotos.com/232199530/dima_sidelnikov
Liderzy Skandynawowie
Niewątpliwie Szwecję należy uznać za jednego z liderów recyklingu w skali świata. A chodzi tu zwłaszcza o generowanie energii z odpadów, choć również pod kątem ponownego przetwarzania tworzyw sztucznych i metali kraj ten nie ma się czego wstydzić, bo jedynie 1% odpadów w Szwecji jest kierowanych na składowiska, 47% podlega recyklingowi, a 52% trafia do spalarni odpadów w celu odzyskania z nich energii.
Ponadto powszechnym rozwiązaniem są sklepowe automaty kaucyjne, czyli urządzenia urządzenia do segregacji puszek i butelek w ramach systemu kaucyjnego o nazwie pant. Dzięki temu Szwedzi otrzymują pieniądze za segregowanie opakowań po napojach. Dodatkowo pojemników do segregacji w tym skandynawskim kraju jest sporo, bo w każdym domu znajdziemy ich siedem: na odpady biodegradowalne, na szkło (przezroczyste i kolorowe), na metal, na opakowania z kaucją, na tworzywa sztuczne, na papier oraz na odpady przeznaczone do termicznego przekształcenia, a więc do spalenia.
Z kolei w innym skandynawskim kraju, czyli Danii, zebrane odpady stały się budulcem niezwykłego obiektu służącego do zapewnienia mieszkańcom rozrywki. Otóż w Kopenhadze na dachu spalarni śmieci skonstruowano… stok narciarski, po części wykonany z granulatu powstałego po przetworzeniu odpadów. Atrakcja o nazwie „CopenHill” to najwyższy na świecie sztuczny stok narciarski na wolnym powietrzu i nowy punkt widokowy Kopenhagi. Przypomnijcie sobie ten akapit, aby po przeczytaniu dalszej części tekstu zrozumieć różnice między tym, co świadomie z odpadów tworzą kraje z wzorcową gospodarką odpadami, a co mimowolnie powstaje z odpadów w państwach, które sobie ze śmieciami nie radzą…
Fot. 3. Stok narciarski na dachu spalarni w Kopenhadze, źródło: depositphotos.com/275525206/balipadma
Mistrzowie Azjaci
Skoro prekursorami ponownego wykorzystania odpadów byli Japończycy, to z pewnością Azjatów można uznać za przykład mistrzów w gospodarowaniu odpadami. W Korei Południowej czy w Japonii na co dzień funkcjonują wręcz futurystyczne z naszego punktu widzenia rozwiązania, w postaci podziemnych pneumatycznych systemów transportu odpadów. Zbiorcze pojemniki na odpady, z pozoru niczym się niewyróżniające, są podłączone do podziemnego systemu rur, którymi (za mocą sprężonego powietrza) posegregowane odpady są transportowane do punktów przeładunkowych. Następnie śmieci trafiają do wagonów, w których docierają do zakładów przemysłowych, elektrociepłowni lub, jak w przypadku części odpadów biodegradowalnych, na skryte po ziemią składowiska, służące do wytwarzania metanu w procesie fermentacji. W konsekwencji na ulicach niektórych azjatyckich miast śmieciarka jest rzadkim widokiem.
Co więcej, każdy z Japończyków otrzymuje specjalny biuletyn, szczegółowo wyjaśniający, jak postępować z odpadami. Natomiast w Jokohamie można napotkać strażników segregacji, którzy zajmują się pilnowaniem przestrzegania zasad postępowania z odpadami. Strażnicy łapią osoby porzucające śmieci w parkach lub pozorujące segregację. W konsekwencji stróże nakładają grzywny, a nawet mogą wnieść do wspólnot mieszkaniowych wniosek o eksmisję lokatorów nagminnie łamiących reguły gospodarki odpadami.
Z kolei ewenementem na skalę światową jest japońska miejscowość o nazwie Kamikatsu. Po pierwsze, zlikwidowano tam składowisko i spalarnię odpadów, aby dążyć do przetworzenia wszystkich odpadów. Po drugie, wprowadzono system segregacji, obligujący do dzielenia odpadów na aż… 44 frakcje! Jeśli komuś z nas znowu przyjdzie ochota, by znów zżymać się na pięciopojemnikowy system selektywnej zbiórki w Polsce, niech przypomni sobie ten artykuł… Ponadto w Kamikatsu należy np. oczyścić z nalepek butelki szklane, a nakrętki zbierać z uwzględnieniem ich koloru.
Mieszkańcy otrzymują tez bezpłatne pojemniki do kompostowania żywności i zawsze uważnie zapoznają się z treścią etykiet na produktach, ponieważ za błędne rozpoznanie i zakwalifikowanie opakowania obywatelom grożą kary. Ludzie muszą więc oddzielnie gromadzić plastikowe opakowania po sosie sojowym i oliwie, a osobno po napojach. Makulaturę układa się w równe stosy przewiązywane recyklingowym sznurkiem. Każdego ranka obywatele Kamikatsu sami dostarczają swoje odpady do punktu zbierania, a przy okazji z wydzielonej tam strefy mogą zabrać ubrania, naczynia i inne przedmioty, które ktoś uznał za niepotrzebne, lecz są niezniszczone i w pełni sprawne.
Maruderzy: Chiny
Wprawdzie kilka lat temu prezydent Chin zapowiedział, że jego kraj nie chce już miana światowego śmieciarza, to jednak w ostatnich dekadach haniebna gospodarka odpadami w Państwie Środka wyrządziła olbrzymie szkody środowisku naturalnemu. Chiny były największym importerem wszelkich śmieci, z których odzyskiwano surowce lub którymi zasilano olbrzymie składowiska lun niespełniające norm spalarnie. Od początku 2018 r. Chiny nie przyjmują już od USA i niektórych europejskich krajów papieru, tektury, tekstyliów, wybranych metali oraz tworzyw sztucznych. Z kolei 14-milionowy Kanton nałożył kary na obywateli, którzy produkują więcej niż 1 kg odpadów dziennie. Jednak nadal chińskie miasta przede wszystkim spalają odpady, a w konsekwencji toksyczne pyły i popioły trafiają do atmosfery, wody i gleby.
Według sprawozdania Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych Pekinu, Chiny rocznie generują 4 mld ton odpadów z hodowli zwierząt, a średnie i duże miasta co roku wytwarzają do 200 mln ton odpadów komunalnych. Dla porównania w całej Polsce generuje ponad 12 milionów ton tego typu śmieci… Kolejne 3,3 mld ton odpadów rocznie wytwarza chiński przemysł, w tym kopalnie, a łączna ilość zgromadzonych obecnie w kraju odpadów przemysłowych wynosi aż 60-70 mld ton! Co gorsza, system odbioru i utylizacji odpadów komunalnych funkcjonuje w miastach, ale nie jest dostępny w ponad połowie chińskich wsi.
Czerwona latarnia: Indie
Indyjskie miasta zalicza się do największych na świecie producentów odpadów. Wskutek przeludnienia, urbanizacji i ubóstwa w Delhi, czyli w dawnej stolicy Indii, trudno zapanować nad odpadami. Nawet święta rzeka Yamuna, dostarczająca wodę 57 milionom ludzi, zostaje całkowicie zanieczyszczona i zatruta po przepłynięciu 22,5-kilometrowego odcinka przenikającego miasto. Warto wspomnieć, że ponad pół miliarda Hindusów nie ma toalet i musi załatwiać potrzeby na powietrzu, a kanalizacja, nawet jeśli jest dostępna, najczęściej ma ujście w rzekach i w morzu.
Co więcej, wysypisko Ghazipur, zlokalizowane we wschodniej części Delhi, obejmuje teren porównywalny do ponad 40 boisk piłkarskich. Dodatkowo śmieci są tam układane warstwami, wskutek czego wysokość pryzmy składowiska przekracza już 65 metrów, a to niechlubny światowy rekord. Mało tego, tak gigantyczne góry odpadów, w trosce o bezpieczeństwo ruchu lotniczego, mają zostać wyposażone w latarnie ostrzegawcze dla samolotów. Tak, stok narciarski z odpadów w Danii i góra śmieci w Indiach, to dwa szczyty różnych sposobów gospodarowania odpadami.
Fot. 2. Krowy szukające jedzenia na hałdzie odpadów w Indiach, źródło:
depositphotos.com/112947954/JonFrank
A zatem, nie w każdym miejscu na świecie równie skutecznie dba się o środowisko i właściwe postępowanie z odpadami. Dlatego nas, Polaków, powinien cieszyć fakt, iż żyjemy w kraju, który stara się gonić wzorcową czołówkę, przesuwając się coraz wyżej w drodze na kopenhaski szczyt.
Opracowano na zlecenie Urzędu Miasta Katowice